Radykalne Wybaczanie: 4 KROKI po mojemu + DWA BONUSY
- Victoria Kozaczkiewicz

 - 4 dni temu
 - 5 minut(y) czytania
 

Jest to jedno z moich ulubionych i jednocześnie najchętniej stosowanych na sobie (oprócz 13 kroków) narzędzi Radykalnego Wybaczania. 4 proste stwierdzenia, które mnie uziemiają, odwracają moją uwagę od interpretacji zdarzeń, które sobie stworzyłam i które raczej nigdy nie są stuprocentową prawdą. Mam w zwyczaju zwieńczać 4 kroki pytaniem byronowskim (tak sobie nazywam schemat pracy stworzony przez Byron Katie), ale o tym na koniec.
Zanim jednak osiągnęłam mistrzowski poziom w stosowaniu 4 kroków Radykalnego Wybaczania (sorry not sorry za ten brak skromności!) byłam ich największym ignorantem. Wiele lat temu (więcej niż bym chciała) moja trenerka Radykalnego Wybaczania uczyła mnie ich usilnie znając już ich potęgę. Dała mi je nawet na karteczce i kazała wsadzić do portfela. Z tego miejsca pozdrawiam Cię serdecznie Oleńko, jeśli to czytasz. Wiedz, że miałam tę karteczkę z krokami w portfelu przez wiele lat i nigdy jej nie czytałam. Nieraz zgłaszałam się do Oli z jakimś tematem z intencją, by pomogła mi wrócić na właściwe tory myślowe i czasami jej odpowiedź była jedna: „Vikusiu, 4 kroki”. Ale mnie to wkurzało. Już przy pierwszym kroku miałam opór, niechęć, no bo jak to tak?
KROK PIERWSZY
Popatrz, co stworzyłaś
Jeśli nie znasz 4 kroków, to właśnie widzę w wyobraźni Twoją minę. Szok, prawda? Że niby JA STWORZYŁAM TĘ SYTUACJĘ?! Przecież nie steruję ludźmi, nie wybrałabym cierpienia, gdybym miała wybór, nie chcę tego i robię wszystko, co może człowiek, aby dobrze żyć! Długo pracowałam nad sobą, by zaakceptować tę perspektywę. Pewnego dnia po prostu usiadłam z tym tematem i postanowiłam pobawić się w obserwatora – bez uczuć, bez reagowania. Tylko przyglądając się pozwoliłam rzeczom się dziać. I wtedy okazało się, że naprawdę stwarzamy własne okoliczności i to na wiele sposobów. Drugim etapem akceptacji tego korku było zrozumienie, że nie istnieje on, by siebie osądzać. Dlatego krok ten, jak i pozostałe trzy, nie są pytaniami, a stwierdzeniami. Nie musisz się sobie tłumaczyć pytając „co takiego stworzyłam?!” To jest ten moment stopklatki, który wyobrażam sobie jako okres latencji, dokładnie ten sam, który pojawia się między bodźcem, a reakcją, ten, o którym Viktor Frankl pisał: „Pomiędzy bodźcem i reakcją jest przestrzeń: w tej przestrzeni leży wolność i moc wyboru naszej odpowiedzi”. Jeśli się wysilić, to ćwiczeniami jesteśmy w stanie metaforycznie wepchnąć 4 kroki w ten czas reakcji. Jeśli odpowiednio nastawić się na przetwarzanie ich w sposób automatyczny, co wymagałoby wielu, wielu ćwiczeń i pełnego rozumienia procesu, jest to możliwe. Po co? Bo patrząc na to, co stworzyłyśmy, dodając do tego prawo przyczyny i skutku, a eliminując winę, możemy zaakceptować, że aktywnie bierzemy udział w kreacji naszej rzeczywistości (a jak już jesteś poziom wtajemniczenia wyżej, to wiesz, że jesteś kreatorem absolutnym i życie tak naprawdę stwarza się poprzez Ciebie). Czemu więc z radością nie przyjąć, że mam prawo wyboru i nie muszę pogrążać się w tej iluzji? Wybieram więc sprawczość, kreację i aktywny udział w stwarzaniu swojego życia i przechodzę do…
KROK DRUGI
Dostrzegam swoje osądy i kocham siebie za nie
Coraz gorsze te kroki, nie? A już myślałaś, że zaakceptować fakt kreacji rzeczywistości to wyzwanie, a tu nie dość, że każą kochać siebie, to jeszcze dostrzegać swoje osądy i właśnie za nie, te najgorsze, najokrutniejsze myśli, jakie masz na swój temat (lub innych), te demotywujące hasła, pełne nienawiści slogany zasiane w dzieciństwie przez rówieśników, nauczycieli, rodziców... Ale to właśnie jest ten ostateczny AKT AUTOMIŁOŚCI! Kochać siebie w mroku, a nie tylko wesołą, tańczącą na weselu przyjaciół, kochającą i z czułością opiekującą się teściami. To jest prawdziwa praca wewnętrzna: odkryć ten cień, rzucić w niego światłem.
Czas na ćwiczenie: wybierz ostatnią triggerującą sytuację, jaka miała miejsce w Twoim życiu. Zrób na nią krok 1, czyli wybierz odpowiedzialność za rzeczywistość bez wzbudzania poczucia winy, a jeśli potrafisz, to znajdź dowody na swój rzeczywisty udział w tych okolicznościach (jednak nadal bez osądzania) i przejdź do kroku 2, gdy będziesz gotowa. Bądź ze sobą szczera. Jakie myśli przyszły Ci do głowy? Jakie przekonania lub krzywdzące schematy się pokazały? Byłaś głupia? Brzydka? Nie dość dobra? Nie, poczekaj, już wiem – słaba? Źle to zrobiłaś? Mogłaś to zrobić inaczej? Nie powinnaś była... Znam tę listę bardzo dobrze!
2 krok to moment, w którym w pełni UZNAJESZ swoje człowieczeństwo. Masz prawo tak pomyśleć, masz prawo tak poczuć i masz prawo być człowiekiem – doskonałym w swej niedoskonałości. Po prostu z tego miejsca, w którym jesteś, wybierz akceptację tego stanu, a wtedy łatwiej będzie Ci połączyć się ze swoją prawdziwą naturą. Przyjmij swoje myśli, emocje i przekonania takimi, jakie są w tym momencie, a pojawi się naturalna gotowość do kroku 3.
KROK TRZECI
Jestem gotowa dostrzec doskonałość tej sytuacji
Tak, wiem… jedno wielkie WTF. Najpierw mam wziąć odpowiedzialność za sytuację, potem mam siebie kochać za tej hejty, które mam w głowie, a teraz mam jeszcze uznać, że sytuacja jest doskonała taka, jaka jest?! Nie, to stanowczo za dużo.
I to jest okej. Jeśli tak pomyślałaś, to krok 4 będzie całkowicie niemożliwy, więc pożegnajmy się albo zapisz się na sesję, albo wróć do kroku 1 – rób, co dla Ciebie najlepsze! Bo tak, teraz uznajemy doskonałość tej sytuacji. No dobra, najpierw tylko dostrzegamy. Zobacz tę malutką gwiazdkę na niebie, ten przebłysk świadomości, to wrażenie, które teraz Ci towarzyszy „a co jeśli to prawda?” i złap się go. Złap się go i nie puszczaj – to Twoja gotowość do zmiany perspektywy! Colin Tipping uczy nas, że każdy jest doskonały w danym momencie, że wszystko jest doskonałe takie, jakie jest w rozumieniu boskiego stworzenia, które stwarza się Tobą, Twoim istnieniem. Wiem, że na początku to może wydawać się trudne, ale jesteś tu. Wybrałaś nie tkwić dłużej w archetypie ofiary, więc pozwól sobie zakiełkować temu ziarenku, że doskonałość tej sytuacji może przejawiać się na wiele, wiele sposobów i zawsze masz okazję coś zrobić, coś wyciągnąć, coś zmienić dla siebie na korzyść. Może chodzi o boskie prowadzenie (jeśli wierzysz w coś więcej), może chodzi o cenne życiowe doświadczenie i dowiedzenie się czegoś o sobie lub innych. Gdy będziesz gotowa, ta informacja przyjdzie, tymczasem...
KROK CZWARTY
Wybieram moc spokoju
No jeśli to nie jest najtrudniejszy krok, to nie wiem. Trudny, ale nie ciężki. Spokój nie oznacza braku wojny. I z tym Cię zostawię przy 4 kroku. Po prostu, spokojnie, przemyśl to.
BONUS I
Na koniec dodam, że w tej pracy wykorzystuję również pytania z arkusza The Work z fuzją Radykalnego Wybaczania. Dwa proste, mocne i solidne pytania od Byron Katie na koniec lub początek 4 kroków:
1. Czy to prawda?
2. Czy mogę mieć absolutną pewność, że to prawda?
BONUS II
Jeśli wciąż mi mało, to sięgam po TSR i pytam siebie „PO CO mi to” – zawsze wynajduję coś na korzyść, nawet jeśli trudno jest się przed sobą przyznać do pewnych rzeczy.
A jeśli Tobie wciąż mało, droga Czytelniczko, to zapraszam Cię do wspólnego odkrywania potęgi 4 kroków i innych narzędzi Radykalnego Wybaczania. Do końca listopada na hasło 4 KROKI napisane mi w formularzu na dole strony wysyłam Ci indywidualną zniżkę na mój autorski Kurs online Metody Tippinga – nie trać czasu i bierz się do pracy! Świat na Ciebie czeka!
Z miłością
- Victoria
Disclaimer: Informacje zawarte na tej stronie służą celom poglądowym, edukacyjnym i informacyjnym – nie stanowią porady specjalistycznej, nie zastąpią opinii specjalisty.




Komentarze